Obserwatorzy

niedziela, 25 października 2015

Moje mieszkanko

Od dwóch tygodni mieszkam w.... oborze/garażu :) Tak tak, dawno, dawno temu pomieszczenia, które teraz są moim mieszkaniem były oborą dla dwóch krów, stajnią dla jednego konia... później zostały przekształcone na garaż, a po kolejnych kilku latach rozpoczęliśmy ich adaptację na mieszkanko. Wyszło całkiem przytulne. Uprzedzając pytania - nie ma problemów z zapachem, mimo że  były to pomieszczenia gospodarcze... wielokrotne malowanie ścian wapnem (w czasach, kiedy był tam garaż), rozkucie betonowych koryt dla zwierząt, zrobienie nowej wylewki... Wszystko to sprawiło, że mam teraz własne mieszkanie.

Oprowadzę was:

salonik z wyjściem na ogródek:


sypialnia:


aneks kuchenny:
 

ściana nad stołem (kuchnio-jadalnia :) )

salonik:
 

Dużo jeszcze brakuje... za kilka dni będę mieć zlew w kuchni, potrzebne są różne sprzęty AGD (lodówka, kuchenka)... Zaplanowałam sobie jeszcze szafy na książki... Czekam za podłączeniem internetu, żeby przenieść biurko z komputerem i materiałami związanymi z pracą. O łazience nie wspomnę... mam w niej tylko to, co konieczne do codziennej toalety, zamontowane na gołych ścianach...

Jednak - CIASNE, ALE WŁASNE :)

Les presento mi propio departamentito :) Es pequeno, pero mio :) Todavia falta muchas cosas, pero poco a poco voy a arreglarlo.

wtorek, 13 października 2015

HAED "Blue Butterflies" #22

Wiele się u mnie dzieje ostatnio.... Jeśli ktoś z Was znajdzie sposób, aby doba miała 48, albo chociaż 30 godzin, to bardzo proszę, żeby się ze mną podzielił :)

Od tego roku szkolnego uzupełniam etat w szkole podstawowej, uczę pierwszaczki i szóstoklasistów. Do tego moje "kochane" gimnazjum. Poza tym realizowanie tzw. 42 godziny - w jednej i drugiej szkole... I moja ekipa ze wspólnoty parafialnej, która spokoju nie daje (pozytywnie bardzo) :) Wniosek: dużo pracy zawodowej.

Robótkowo, a w zasadzie rękodzielniczo ostatnie trzy tygodnie zajmowało mi kończenie tego, co zaczęłam na warsztatach katechetycznych. Wykonywaliśmy tam takie plansze dydaktyczne, "interaktywne", tzn. coś się otwiera, coś się składa, coś przesuwa, coś odwraca... Wymaga to wycinania, przyklejania, oklejania taśmą, składania... Fajna praca, ale bardzo męcząca, bo pracuje się z dużymi brystolami. Skończyłam 4 plansze kilka dni temu.

NAJWAŻNIEJSZA WIADOMOŚĆ:
Od soboty mieszkam w swoim skromnym mieszkanku!!! Powolutku się urządzam... Oczywiście, jak zwykle wymaga to robótkowania. Zaplanowałam sobie szydełkowy obrus i firanki, więc powolutku dłubię.

Praca nad HAEDem jest obecnie na takim etapie:


Został mi już tylko ostatni rząd, 6 kartek... ale jakoś ostatnio straciłam zapał, haft leży i czeka...

Następnym razem postaram się pokazać Wam mój apartament :)