Obserwatorzy

czwartek, 29 grudnia 2016

TUSAL 2016 - grudzień

Pierwszy raz brałam udział w zabawie - jej największy plus to motywowanie mnie do regularnych wpisów na blogu, nawet wtedy, kiedy nie mam się czym chwalić :)

Dziękuję Promykowi za zorganizowanie zabawy!

A oto mój słoik w świątecznej odsłonie:

Ukrył się za choinką, może szuka prezentów?



sobota, 24 grudnia 2016

Świątecznie

Uff, zdążyłam :) W tej ostatniej chwili oddechu przed Bożonarodzeniowym świętowaniem prezentuję moje pierwsze w życiu karczochowe bombki.

Najpierw był haft:


Potem powstała pierwsza bombka:


Ponieważ zostało mi sporo wstążek, zrobiłam drugą, bez haftu:


Tak się prezentują razem:



I jeszcze utwór, który ostatnio skradł moje serce:



Wszystkim moim czytelnikom, obserwatorom i gościom życzę
Wesołych i pogodnych świąt Bożego Narodzenia
oraz błogosławieństwa Bożego w nadchodzącym Nowym Roku!

poniedziałek, 19 grudnia 2016

Skrzaciki

W ramach czyszczenia magazynu jakiś czas temu zrobiłam dwa hafciki. Wykorzystałam materiał ze starego obrusa, a wszystkie nici pochodziły z moich domowych zapasów. Trochę się nakombinowałam przy dobieraniu zamienników, podobnych odcieni itp.

A oto moje skrzaty:



Konwalię celowo wyszywałam na takim fragmencie obrusa, żeby zawierał kwiatki - mają robić za tło :) Efekt całkiem mi się podoba :)

Obrazki na razie nie oprawione, ale mam na nie pewien plan. Tym bardziej, że skrzatów będzie więcej :)

czwartek, 15 grudnia 2016

Czyszczenie magazynu

Chodzi mi po głowie kupno małej komody na robótkowe akcesoria. Obecnie mam wszystko poupychane w różnych miejscach: w jednej szafce nici, w innej materiały, a jeszcze gdzie indziej włóczki, druty i szydełka. Komódka byłaby fajnym rozwiązaniem :)
Mój drugi plan to stopniowa wymiana posiadanych nici tylko na DMC (ewentualnie na zamienniki). Okazuje się, że mam dużo różnych resztek, zwłaszcza Ariadny, której kiedyś używałam cały czas. Dlatego, zanim zainwestuję w komodę mam zamiar zrobić porządki w zachomikowanych zapasach materiałów. W tym celu wymyśliłam sobie akcję - wyzwanie pod tytułem "Czyszczenie magazynu". Przygotowałam nawet logo-banerek:


Wyzwanie polega na tym, żeby wykonywać prace tylko z posiadanych zapasów, bez kupowania nowych. Zrobiłam już kilka takich haftów, pokażę w kolejnych postach.

Może ktoś chce się przyłączyć? To może być dobra motywacja do "ogarnięcia" hafciarskich zapasów (i nie tylko hafciarskich).

sobota, 3 grudnia 2016

Sal "Tea time" #3

Jak ten czas leci... trzeba się na chwilę zatrzymać, najlepiej przy kawce. A jak kawka, to w eleganckiej filiżance:



Rzut oka na całość:



wtorek, 29 listopada 2016

TUSAL 2016 - listopad

Słoiczek się zapełnia, bo otaczają go nowe projekty:



Zdjęcie robiłam dopiero dziś, w pośpiechu, więc jakość pozostawia wiele do życzenia...

niedziela, 27 listopada 2016

Komu czapkę, komu?

Jak już wspominałam, zrobiłam drugą, tym razem na drutach (nawet nie wiedziałam, że umiem :) )

Zrobiłam ją zupełnie bez jakiejś instrukcji, tyle tylko, że poszukałam w internecie jakiś ogólnych wskazówek. Inspiracją do powstania tej czapki było... nabożeństwo różańcowe :) Byłam w kościele i moją uwagę przykuła czapka jednej z moich uczennic. Zamiast skupić się na modlitwie analizowałam, jakim wzorem została zrobiona :)

Oto, co wyszło:


włóczka Mimoza 100% akryl, 300m/100g - wykorzystałam trochę więcej niż pół motka, podwójnie złożoną nicią
druty - jakieś grube, bez numeracji, chyba 7-8mm, na końcu 3,5

ściegi:
- najpierw ściągacz pojedynczy, gdzie prawe oczka wbija się trochę niżej, nie wiem, jak to fachowo się nazywa
- potem główny wzór: 2 rzędy o.prawe, 2 rzędy o. lewe
- na końcu rz. prawe, rz. lewe.

Potem w ostatni rząd wciągnęłam nitkę, ściągnęłam czubek, zszyłam razem za pomocą szydełka i jeszcze na samym dole objechałam półsłupkami.

Czapka nadal pozostawia wiele do życzenia, ale noszę ją z przyjemnością. Mam nadzieję, że jeśli zaplanuję sobie kolejną, to będzie jeszcze lepsza.

sobota, 5 listopada 2016

Sal "Tea Time" #2

Do ciasta dołączyła herbatka w czajniczku:


Wyszywanie tych wzorków to duża przyjemność, lubię takie szczegóły.

Ostatnio jednak nie wyszywam zbyt wiele, planuję tylko. Mam nadzieję, że się w końcu zmotywuję i coś wam pokażę :)

niedziela, 30 października 2016

Jesienne dziergadełka

Chwaliłam się niedawno, że kupiłam włóczkę na czapkę. Zrobiłam :) Popatrzcie:




Czapkę zrobiłam korzystając z tej instrukcji:


Zmieniłam tylko sposób wykonania ściągacza - w mojej czapce są to słupki reliefowe, raz od przodu, raz od tyłu.

Czapka bardzo mi się podoba, mam tylko dwa "ale":
- po pierwsze, wyszła mi troszkę zbyt luźna (czyli powinnam zrobić krótszy łańcuszek do ściągacza)
- po drugie, włóczka, którą wykorzystałam nie jest zbyt ciepła... ale to nic :) Czapka bardzo ładnie mi się układa na rozpuszczonych włosach i z tego jestem zadowolona. A niedługo zrobię następną :)

Czapka:
szydełko 3,5 mm
włóczka Jeans, ok. 70 g

To nie wszystko :) W zapale dziergania sięgnęłam po... druty. Nie jest to moja mocna strona, ale coś tam potrafię :) I tak powstały getry-ocieplacze dla mojej mamy:


Getry robione bardzo prosto, podwójnym ściągaczem (2 o.prawe, 2 o. lewe). Najpierw zrobiłam prostokąt, a potem zszyłam za pomocą szydełka - oczkami ścisłymi. Jak na pierwszy raz - mogą być :)

Ocieplacze:
druty proste 3,5 mm
włóczka Mimoza (100% akryl, 330m/100g) - ok. 100g
długość jednej sztuki - ok.35 cm

TUSAL 2016 - październik #2

Ostatnio dziergam, szydełkiem i na drutach :) Skończyłam haftować jakieś zaległe robótki, obecnie na tamborku tylko Sal Tea Time. Przymierzam się do czegoś większego.

A oto mój słoik:


czwartek, 13 października 2016

Miłość od pierwszego... macania? :)

Postanowiłam wziąć się trochę za szydełko, tak dla odmiany. Wymyśliłam sobie czapkę, bo mi zimno w głowę :) Plan miałam taki, że wydziergam ją z nowej włóczki. Nie bardzo się znam na włóczkach, trochę poczytałam na blogach dziewiarek... Zajrzałam na allegro i zaufałam intuicji - kupiłam włóczkę, która ciekawiła mnie od dłuższego czasu. Zabrzmi śmiesznie, ale jednym z powodów był efekt wizualny - podobają mi się kłębuszki, w jakich jest sprzedawana :) Na zdjęciach i zbliżeniach spodobał mi się też jej splot - gładki, mięciutki.

Kupiłam. Od razu trochę więcej, żeby mieć na zapas, w razie jakiś innych pomysłów. Paczuszka przyszła, rozpakowałam, pomacałam - i przepadłam :) Jest super! Mięciutka, milutka w dotyku, ładnie się układa, nie jest sztywna, nie plącze się (nawet po dwukrotnym pruciu)...

Te pochwały należą się tureckiej włóczce Jeans firmy YarnArt:


Jak widać, nie mogłam się powstrzymać i już zaczęłam :)

Kilka szczegółów:
włóczka Jeans
55% bawełna 45% akryl
motek 50g/160m
szydełko 3,5 mm
druty 3,5 mm

Polecam :)

sobota, 1 października 2016

Sal "Tea Time" #1

Dziś prezentacja pierwszej części salu, zorganizowanego przez autorkę bloga Hafty Agaty. Lubię takie drobiazgi, które po dodaniu backstitchy wyglądają jak rysunki... Fajnie się wyszywa ten wzór, tylko jak dla mnie jest jeden problem... ja zwykle zaczynam hafty "od dołu", a potem "idę w górę", tymczasem tutaj muszę odwrócić kolejność. Ale spokojnie, daję radę :)

Oto kawałek ciasta:






Wyszywam na aidzie 18 w kolorze kości słoniowej. Mulina - wszystkie posiadane w domu rodzaje: DMC, Ariadna, pnd... kolory według legendy, albo kombinowane - zamienniki, kolory zbliżone... Wszystko z powodu mojego prywatnego postanowienia, żeby wykorzystywać tylko to, co mam w domu, nie robić zakupów :)
Niedługo zaczynam kolejny element tego haftu - prezentacja w listopadzie :)

TUSAL 2016 - październik #1

Dziś słoiczek w towarzystwie smakołyku - uwielbiam gruszki, takie chrupiące, słodziutkie... :)
Nitek całkiem sporo, bo jakieś hafty się tworzą, które pokażę, jak w końcu znajdę czas :)


poniedziałek, 26 września 2016

Wymianka zakładkowa z jesienią w tle

Ostatnio wszystko robię z opóźnieniem... kilka dni temu zakończyła się wymianka zakładkowa, zorganizowana przez Kasię - wszystkie szczegóły w banerku obok :)

Ja dostałam paczkę z niezwykłą zawartością już 2 września (miły prezent tuż po powrocie ze szkoły). A czegóż tam nie było... Popatrzcie:








Wszystkie cudowności od Agulka z bloga Haftowane pasje

Zakładki są cudne, wykonane techniką, która jest dla mnie czarną magią (specjalistki od scrapek - jak wy dobieracie te wszystkie papierki, kwiatki, koronki, zawieszki, perełki itp., że to daje taki piękny efekt???). Urzekły mnie także szydełkowe żołędzie w karteczce - super pomysł.

Moja odpowiedź wydała mi się dość skromna... ale cóż :) Postanowiłam wykonać prezenty w różnych technikach - zakładka z haftem krzyżykowym, zakładka wykonana techniką iris folding i kartka z haftem matematycznym. Te dwie ostatnie metody musiałam sobie przypomnieć, bo prawdę mówiąc, uczyłam się ich dość dawno (na warsztatach katechetycznych, tak na margnesie :) ), ale myślę, że efekt zadowalający:







Adresatce się podobały :)

A skoro już chwalę się prezentami, to jeszcze jedno... Jakiś czas temu miałam urodziny... moje dzieciaki (no dobra - młodzież) z kochanej grupy parafialnej pamiętały (chyba facebook trochę pomógł) i sprawiły mi prezent... Przyszli na salkę parafialną z wielgachną torbą, odśpiewali mi "sto lat" tak głośno, że ksiądz proboszcz usłyszał, chociaż już siedział w samochodzie, bo wyjeżdżał (oczywiście przyszedł sprawdzić, komu to śpiewają) i wręczyli prezent:



Kochani.. jak oni mnie dobrze znają :) Dostałam puchatą poduchę, książkę (jednego z moich ulubionych publicystów), kilka babskich drobiazgów (krem, pomadka ochronna, lakier do paznokci), słoik ciastek własnej roboty (Monika... ) oraz arcydzieło - portret (?) mojego psa!! Własnoręczne namalowany przez Bognę, która wzorowała się na zdjęciu Atosa z fb. Uderzające podobieństwo! I jak tu ich nie kochać... :)

poniedziałek, 12 września 2016

Candy urodzinowe

Zapisałam się :)
Podziwiam wytrwałość osób prowadzących blogi, ja też swój mam już dość długo, ale czasami tracę zapał...


czwartek, 1 września 2016

TUSAL 2016 - wrzesień

Idziemy do szkoły.... no dobra, słoik zostaje w domu, szkoda :(


Odniosłam takie wrażenie, że haft krzyżykowy (i inne robótki) są domeną... nauczycielek :) Autorki wielu blogów, które obserwuję to właśnie nauczyciele. Pewnie wśród odwiedzających mojego bloga też się znajdą :) Czego uczycie?

środa, 17 sierpnia 2016

Pamiątka ślubna po raz drugi... i trochę "spraw bieżących"

Za kilka tygodni będę mieć bratową :) Cóż, mój brat się żeni (w końcu... :) ) W związku z tym prezent w moim stylu:


Już kiedyś robiłam ten wzór z okazji rocznicy ślubu. Tym razem wyszywałam na aidzie 18ct, ecru ze złotą nitką, więc efekt jest trochę inny niż poprzednio. Ciekawe, czy się spodoba zainteresowanym :)

Ze "spraw bieżących":

Pamiętacie mojego HAEDa? Po odleżeniu swojego w szafie doczekał się oprawy. Wiecie co? Nawet nie myślałam, że będzie robił takie imponujące wrażenie:

Taka lekko żółta plama to chyba odbijające się światło z okna... :(

I jeszcze jedno, zapisałam się na SAL u Agaty:


wtorek, 2 sierpnia 2016

TUSAL 2016 - sierpień

Jeszcze mam wakacje. Intensywnie wyszywam jeszcze jeden ślubny prezent, który mam nadzieję niedługo pokażę. Tymczasem, jak to w wakacje, haft ma konkurencję :) Kolorowanki już pokazywałam, teraz słoiczek w towarzystwie mojej największej (wspólnie z robótkami) pasji:



środa, 13 lipca 2016

Pamiątka ślubna

Ostatnio, przy okazji prezentacji słoiczka pisałam, że zaczęłam nowy projekt. Otóż koleżanka z pracy wychodzi za mąż, więc postanowiłam zrobić jakiś drobiazg od siebie. Wybór padł na haftowaną pamiątkę ślubną. Wyszywałam ją tak, jak najbardziej lubię, czyli kolorami. Zdjęcia poniżej pokazują kolejne etapy powstawania:











A tak się prezentuje efekt końcowy:



To jeszcze nie koniec prac z gatunku "ślubne" :)

poniedziałek, 4 lipca 2016

sobota, 25 czerwca 2016

Kolorowanki - kredki

Koniec roku szkolnego!!! Ufff, wreszcie... chociaż w tym roku wyjątkowo szybko uporałam się ze szkolną biurokracją, mimo tego, że wszystkie papierki musiałam wypełniać podwójnie, bo pracuję w dwóch szkołach.

Dziękuję za miłe słowa o moich kolorowankach, nie sądziłam, że wzbudzą taki odzew :)

Dziś o kredkach. UWAGA: jestem kompletnym laikiem, więc uprzedzam i przepraszam tych moich gości, którzy znają się na tym o wiele lepiej - będą to spostrzeżenia amatorki.

O pierwszych kredkach, które kupiłam do kolorowania nawet nie warto wspominać, nic specjalnego. Dlatego od razu zaczęłam się rozglądać za czymś lepszym, oczywiście, na allegro, bo ja wiele zakupów robię przez internet. Chciałam, żeby było więcej niż 12 kolorów za w miarę przyzwoitą cenę i znalazłam:


Bardzo dobre kredki moim zdaniem - ładne, nasycone kolory, nie trzeba mocno przyciskać - bardzo lubię zwłaszcza zielone, co zresztą widać :)

Moja dociekliwość nie dawała mi jednak spokoju, zaczęłam przeglądać blogi, czytać o kredkach, producentach... i tak zdecydowałam się na zakup jeszcze jednego zestawu, z nieco wyższej półki:
Kredki firmy Faber Castell, 48 kolorów.

Kredki firmy Faber Castell, 48 kolorów + temperówka. Te też uważam za bardzo dobre, czasami jednak wydaje mi się, że są zbyt twarde i trzeba mocniej przycisnąć, żeby uzyskać oczekiwany efekt.

To jeszcze nie wszystko. Przeglądając blogi i filmiki na youtube dotyczące kolorowania dowiedziałam się o istnieniu kredek akwarelowych. Mają one tę zaletę, że można je rozmywać pędzelkiem zanurzonym w wodzie, co daje efekt podobny do stosowania farb akwarelowych. Trochę się pozastanawiałam, poczytałam, policzyłam zaskórniaki i zrobiłam jeszcze jeden zakup:


Kredki akwarelowe Mondeluz firmy Koh-i-noor, 24 kolory. Etui dokupiłam oddzielnie. Te kredki to mój numer 1, jak na razie, bo jeszcze mam zamiar wypróbować kredki Polycolor tej samej firmy, ale to już w przyszłości. Na razie mam spory zapas różnych kredek :) Te powyżej są miękkie, bardzo dobrze się nimi koloruje, mają bardzo nasycone kolory i można je łączyć ze sobą, bo się dobrze nakładają na siebie. I mają jeszcze jedną zaletę: można je kupować na sztuki, bo każdy kolor ma swój numer - jak mulina :) :)

Jeszcze jedno pytanie: lepiej z tłem, czy bez?